9
- Więc jesteście
parą? – zapytała z niedowierzaniem Marta.
Spojrzałem na Olka
a ten posłał mi tajemniczy uśmiech.
- Yyymmm…Tak,
chyba tak – odparłem.
- Chyba?!
Jesteście. A przynajmniej tak wyglądacie. – rzuciła szybko Tośka. – Bardzo
ładnie się prezentujecie, gdy jesteście razem. – dodała – poza tym, nie
wyobrażam sobie was oddzielnie. Od razu wiedziałam, że moje swatanie będzie
strzałem w dziesiątkę! – machnęła ręką w naszym kierunku. Potem opowiedziała
całą historię o swoim podstępnym planie, który zaaranżowała z Olkiem. Marta i
Piotrek słuchali z niedowierzaniem tak wielkim, że w pewnym momencie sam
złapałem się na tym, iż słucham opowieści Tośki jakby to była co najmniej
historia z bestellerowej powieści romantycznej. Nim się zorientowaliśmy,
piliśmy już trzecią butelkę wina. Nie wiedzieć czemu całe towarzystwo bardzo
dobrze się dogadywało mimo, że było to nasze pierwsze spotkanie. Z wyjątkiem
Piotrka, który od początku wieczora wypowiedział może dwa zdania, a co jakiś
czas uśmiechał się w dziwny sposób. Odebrałem go jako aspołecznego chłopaka,
który towarzystwo traktuje jako niepotrzebny element w życiu człowieka. Jak się
okazało, Marta i Piotrek studiowali razem z Tośką wokalistykę na jednym roku.
Martę mógłbym określić jako zdecydowaną i pewną siebie dziewczynę, która wie
czego chce od życia i która dąży zaciekle do swojego wcześniej wyznaczonego
celu. Jest niska, lekko przy kości, o dużym rozmiarze biustu, czarnych włosach
i piwnych oczach. Do tego jest bardzo przyjemną i ciepłą osobą, która stara się
znaleźć rozwiązanie na każdy problem i służy dobrą radą. Natomiast Piotrek,
według moich dotychczasowych spostrzeżeń, jest z natury cichą, skrytą, małomówną i
wycofaną osobą, mojego wzrostu o zielonych oczach, dziecięcej twarzy i blond
włosach W zasadzie byłem bardzo zdziwiony dlaczego taka osoba jak on studiuje
wokalistykę, bo przecież rynek muzyczny nie przyjmuje raczej takich osób.
Rozmowa bardzo nas wciągnęła dlatego, że każdy chciał wiedzieć jak najwięcej o sobie
wzajemnie i wypytywał o wszystko. Dokończyliśmy czwartą butelkę wina, ale że
wybiła dopiero ósma wieczorem, stwierdziliśmy, że pójdziemy po większe
zaopatrzenie. Na ochotnika zgłosiłem się ja, bo poznałem już najbliższą okolicę
i wiedziałem, gdzie mogę kupić dobre wino. Ubrałem buty i założyłem kurtkę, bo
zrobiło się dosyć zimno. Gdy byłem już gotowy do wyjścia, usłyszałem głos za
moimi plecami.
- Mogę wyjść z
tobą? – odwróciłem się. To był Piotrek. – Potrzebuje trochę świeżego powietrza.
Jest duszno – rzeczywiście było gorąco, ale to pewnie za sprawą wina, które
rozgrzało nas od środka.
- Jasne! Przyda mi
się towarzystwo w razie jeśliby ktoś mnie napadł – zaśmiałem się szeroko. Czułem,
że alkohol uderzył mi do głowy, bo lekko mi się zakręciło.
Po kilku minutach
byliśmy już na zewnątrz krocząc w kierunku sklepu. Tak jak przypuszczałem,
rozmowa nie kleiła się, a raczej wcale jej nie było.. W końcu Piotrek zaczął jako
pierwszy.
- Kochasz go? –
zatrzymałem się w szoku. Nie wiedziałem co mam odpowiedzieć. Chłopak zbił mnie
kompletnie z tropu, bo przez cały wieczór nic się nie odzywał, a tu wyskakuje z
takim pytaniem. Dość prywatnym pytaniem…
- Eeeerrrmmm… Skąd
to pytanie? Naprawdę Cię to interesuje? Myślałem, że jesteś homofobem, bo cały
wieczór nas obserwujesz tak, jakbyś chciał nas zabić.- Chciałem jeszcze coś
dodać, ale stwierdziłem, że to, co powiedziałem było dosyć niegrzeczne.
- Tak, interesuje
mnie to. – zamyślił się. Czułem, że chce coś powiedzieć, ale czekałem aż sam
zacznie. – Nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale… - znowu się zaciął na kilka
chwil – Znam Olka.
- Co? Mojego Olka?
– poczułem lekki dreszcz na plecach gdy powiedziałem ,,mojego’’. To był dla
mnie kolejny znak pokazujący, że naprawdę bardzo mi na nim zależy i w zasadzie
traktowałem go jak swojego chłopaka. Nie mniej jednak, niemiernie zastanawiało
mnie to, skąd Piotrek może znać Olka. – Skąd go znasz? – zapytałem lekko
oburzony, bo czułem, że to jest dłuższa historia, na którą nie mamy za wiele
czasu. Doszliśmy już do sklepu.
- Tak, twojego
Olka. Nie chcę jednak nic Ci zdradzać. Wiem, że dopiero zaczynacie swoją
przygodę. Chcę, żebyś wiedział, że pomimo tego, iż może nie widać tego po mnie,
bardzo Wam kibicuję. Nie chcę też abyś martwił się teraz o Waszą wspólną
przyszłość. Nie obawiaj się niczego, proszę. We właściwym czasie wszystkiego
się dowiesz. Obiecuję. – Otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem. Nie
wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć, dlatego nie mogłem skupić się na wyborze
wina i wziąłem dwa pierwsze lepsze, które leżały z brzegu półki. Powrotną drogę
nie rozmawialiśmy w ogóle. Chciałem jak najszybciej znaleźć się w domu. Głowa
zaczęła mi pulsować od myśli, które przechodziły…, jedna po drugiej. Widziałem
już przeróżne scenariusze. Pomyślałem, że może Olek ma kogoś na boku. Nie!
Nawet nie powinienem tak myśleć. Poklepałem się po czole z własnego
niedowierzania i głupoty. Dotarliśmy do domu w szybkim tempie. Wchodząc na
trzecie piętro przemyślałem wszystko, i po dłuższym zastanowieniu postanowiłem,
że nic nie powiem Olkowi o naszej rozmowie. Nie chciałem psuć wieczoru, a poza
tym, chciałem, aby sam mi wszystko wytłumaczył. Wiedziałem, że wszystko się
wyjaśni prędzej czy później. Weszliśmy do mieszkania, w którym panował gwar,
udaliśmy się w kierunku pokoju Tośki i postawiliśmy wina na stole. Jak się
okazało, towarzystwo było już dosyć mocno wstawione.
- No!! W końcu! –
krzyknęła Tośka klaszcząc z radości w dłonie.- Dostawa przyszła. Już
myśleliśmy, że umrzemy z pragnienia. – wszyscy, poza mną wpadli w śmiech, który
sugerował, że poziom alkoholu we krwi powoli zbliża się do maksimum. Spacer i
rozmowa z Piotrkiem orzeźwiła mnie na tyle, że w zasadzie nie czułem się nawet
wstawiony. Usiadłem koło Olka. Ten położył rękę za moimi plecami delikatnie
gładząc i łaskocząc. Czułem się skrępowany, co zauważył Olek, ale nie wycofał
ręki. Było to nasze pierwsze okazanie swoich uczuć w towarzystwie innych ludzi.
Oparłem się o ścianę tak, że przygniotłem jego rękę dosyć mocno. Zajęczał. W
jego głosie natomiast nie wyczuwałem żalu czy złości. Był to raczej pomruk
podniecenia, który sprawił, że ten przesunął swoją rękę dalej i objął mnie w
pasie, kładąc swoją dłoń na moim udzie. Widziałem w czach Tośki błysk i
niesamowitą radość. Wyglądała na szczęśliwą z mojego powodu. Uległem
pieszczotom Olka. Czułem się dumny.
Wypijaliśmy
ostatnią butelkę wina w zastraszającym tempie, gdy w pewnym momencie szturchnął
mnie Olek kiwając głową na Piotrka. Ten spał. Nie byłem zdzwiony, bo chłopak
nie odzywał się zbyt wiele, dlatego pomyślałem, że znudzony nami, oddał się
lepszej chwili relaksu niż butelka wina i zasnął. Przyłożyłem pięść do ust i
odchrząknąłem głośno. Tośka i Marta spojrzały w moją stronę a ja wskazałem palcem
na Piotrka. Zaśmiały się tak głośno, że chłopak zerwał się z łóżka, co jeszcze
bardziej podkręciło pijane dziewczyny i wpadły w jeszcze większy śmiech. To był
jednak znak, że należy kończyć ten wieczór.
- Piotrek – Marta
złapała go za kolano. - Wracamy do akademika. Już późno, poza tym wystarczy na
dzisiaj tego alkoholu. Będziesz musiał mnie odholować pod same drzwi! – Powiedziała
rozbawiona sugerując, że jest mocno pijana. Tak też było. Zachwiała się wstając
z łóżka tak, że musiała złapać się stojącej obok szafki. Piotrek wziął
dziewczynę pod pachę i udali się w kierunku przedpokoju. Tośka odprowadziła ich
pod drzwi i pomogła ubrać buty Marcie, która nie była wstanie się schylić. Cała
sytuacja wyglądała dość komicznie, dlatego śmiałem się zakrywając usta.
- Ja też będę się
zbierał. Czas na mnie. – Olek podniósł się próbując wstać, jednak złapałem go
za ramię i posadziłem z powrotem na miejscu, które zajmował.
- Nie idziesz.
Twoje miejsce jest tu. Koło mnie. – przytuliłem go czule i pocałowałem za
uchem. Wiedziałem, że namówienie go nie będzie trudne.
- Przecież
mieszkam dziesięć minut stąd. Naprawdę trafię do mieszkania. Nic mi się nie
stanie, znam doskonale tą okolicę. – próbował być stanowczy, ale wiedziałem co
robić. Zacząłem go całować namiętniej po szyi i uchu.
- Zostań –
szepnąłem mu do ucha z nutką rozmarzenia a potem wsadziłem mu język do ucha, co
bardzo go podkręciło. Widziałem jak bardzo pragnie zostać u mnie na noc więc
złapałem go za rękę bez zbędnych komentarzy z jego strony czy też stawiania
oporu i pociągnąłem do swojego pokoju w między czasie żegnając się z
wychodzącymi już gośćmi.
- Do zobaczenia! –
krzyknąłem.- miło was było poznać i mam nadzieję, że częściej będziecie wpadać.
- O to się nie
martw mój drogi – wybełkotała Marta – jeszcze będziesz miał mnie dość. –
dodała.
Spojrzałem na
Tośkę, której twarz powstrzymywała się od śmiechu.
- Pa! –
powiedzieli równo na odchodnego. Drzwi się zamknęły a w mieszkaniu zostaliśmy
we trójkę. Tośka rzuciła mi ciekawskie spojrzenie.
- Yyyymmm… Olek
zostaje na noc. – zadeklarowałem trochę speszony.
- Nooooo…. –
zaczęła rozmyślona – domyyyyyślam się – zachichotała.
- Poczekaj na
mnie, za chwilę pomogę ci posprzątać – odparłem wymijająco. Wpuściłem Olka do
mojego pokoju i usadowiłem na łóżku. – Ty też na mnie poczekaj, pomogę Tośce
ogarnąć mieszkanie i wezmę szybki prysznic.
- Nie ma sprawy,
rozumiem. Sam bym pomógł, ale nie czuje się na siłach, wybacz. – faktycznie
Olek był dość mocno wstawiony i prawdopodobnie bardziej by przeszkadzał niż
pomagał w posprzątaniu. Posłałem mu
czuły uśmiech, potargałem za włosy i pocałowałem w policzek.
- Cieszę się, że
Ciebie mam. – powiedziałem.
- Ja też się cieszę, że jesteś. – odpowiedział
i dał mi małego klapsa, gdy wstawałem z łóżka.
Pomogłem w
ekspresowym tempie posprzątać pokój Tośki, potem zmyłem naczynia i udałem się
do łazienki. Wziąłem prysznic, który pomógł mi trochę wytrzeźwieć i ocucić.
Tego mi było trzeba. – powiedziałem sam do siebie ruszając w kierunku pokoju.
Jednak to co tam zastałem rozśmieszyło mnie tak bardzo, że z wrażenia musiałem
usiąść. Olek spał tak twardo, że nawet gdy szturchałem go za nogę, nic to nie
dawało. Dlatego postanowiłem go rozebrać. Moja pedantyczna dusza wzięła górę.
Zacząłem od skarpetek, potem spodnie, bluza i T-shirt. Moim oczom ukazało się
dobrze zbudowane ciało. Nie było wyrzeźbione, ale bardzo dobrze zbite.
Rozmarzyłem się tak, że po chwili czułem jak krew uderza mi do głowy i schodzi
w dół do mojego krocza. Na efekt nie czekałem długo. Wiedziałem jednak, że na
nic więcej nie mogę sobie pozwolić mimo, że jego ciasno opięte bokserki
znakomicie ukazywały zarys jego penisa. Przykryłem Olka kołdrą, zgasiłem
światło i wskoczyłem do łóżka. Byłem rozpalony. Bardzo rozpalony. Objąłem go
prawą ręką w pasie a głowę położyłem na jego torsie. Teraz czułem jego
rozpalone ciało i bicie serca. Czułem się spełniony. Delikatnie zacząłem
gładzić jego brzuch a drugą dłonią przeczesywać włosy. Poruszył się i
wybełkotał jakiś wyraz, którego nie zrozumiałem. Powąchałem jego ciało. Jego
intensywny zapach zawirował mi w głowie. Pocałowałem go w usta i wtuliłem się w
niego, obejmując się jego wolną rękę w pasie. Byłem w siódmym niebie… Po chwili
zasnąłem.
Przebudziłem się w
nocy, wyciągnąłem telefon spod poduszki, było po drugiej. Jednak w łóżku byłem
sam. Bardzo się zdziwiłem i zastanowiłem czy oby dzisiejszy dzień nie był snem.
Podniosłem się z łóżka, ale po chwili zauważyłem ubrania Olka, które leżały w
nieładzie tak, jak je rzuciłem, gdy go rozbierałem. Wstałem i wyjrzałem z
pokoju. Światło w łazience paliło się a to oznaczało, że Olek był w środku. Już
się bałem, że mi uciekłeś – wyszeptałem z uśmiechem. Podszedłem do drzwi i
delikatnie zapukałem tak, aby nie obudzić Tośki. Chociaż patrząc po dzisiejszej
ilości alkoholu jaką wypiła, trudno byłoby ją wybudzić.
- Wszystko ok? –
zapytałem przez drzwi.
- Tak. –
odpowiedział od razu. – Musiałem wziąć prysznic. Możesz mi dać jakiś ręcznik?
- Nie ma sprawy,
już niosę. – Poszedłem do pokoju i wyciągnąłem z szafki czysty ręcznik. Uchylił
lekko drzwi wystawiając dłoń.
- Dziękuję. Daj mi
minutę i już wracam.
- Ok. Czekam!
Poszedłem do
pokoju i położyłem się. Nie musiałem długo czekać. Po chwili zobaczyłem Olka w
samych bokserkach stojącego w drzwiach.
- Przepraszam, ale
musiałem koniecznie się wykąpać. Wiesz, że jestem tak samo pedantyczny jak ty.
Poza tym – dodał po chwili – trochę lepiej się czuję po tym orzeźwieniu.
- Nic się nie
stało. Myślałem przez chwilę, że uciekłeś…
- Nieeeee… to nie
w moim stylu. – uśmiechnął się. Powiesił ręcznik na kaloryferze i wskoczył na
łóżko. Znalazłem się między jego nogami, które dosyć mocno zacisnął na
wysokości moich ud. Pochylił się nade mną i pocałował w czoło. – Mówiłem Ci już
jak bardzo zawróciłeś mi w głowie?
- Hmmm… nie
przypominam sobie – drażniłem się z nim.
- No to mówię Ci
teraz – zaśmiał się uroczo. Jego szare oczy wydawały się tak bardzo
przepełnione szczęściem, a w blasku ulicznych latarń świeciły jak księżyc.
- Pocałuj mnie –
szepnąłem mu do ucha a po chwili czułem jego rozpalone wargi na moich ustach. Całował
delikatnie, powoli zwiększając tempo zabawy. Drażnił moje wargi zębami. W końcu
wepchnął mi swój język, który od razu zassałem. Bardzo mu się to spodobało więc
przeszedł na dalszy etap zabawy. Jego dłonie powędrowały subtelnym ruchem od
mojego barku w dół klatki piersiowej, brzucha i zatrzymały się na podbrzuszu.
Przechodziły mnie dreszcze podniecenia. Olek zaczął całować moją szyję i w
podobny sposób jak usta, drażnił ją językiem i zębami na przemian.
- Kochaj mnie –
wypowiedziałem drącym z podniecenia głosem.
Nic nie
powiedział, zaczął działać. Jego usta skierowały się na moje sutki. Tarmosił je
zębami wprawiając mnie w ciche pojękiwania. Oblizywał, pieścił, ssał i
przygryzał. Czułem, że mój penis chce jak najszybciej wydostać się z gaci, które
były już tak ciasne, iż myślałem, że zaraz pękną. Jednak Olek nie pomógł mi w
tym. Położył się na mnie przyciskając tym samym swoje biodra do mojego członka,
wydając przy tym westchnienie przyjemności. Chyba nie spodziewał się, że
poczuje mój gotowy do działania sprzęt na swoim brzuchu. Przydusił mnie jeszcze
bardziej wykonując przy tym ruchy biodrami. Położyłem swoje ręce na jego
plecach. Masowałem je kawałek po kawałku przechodząc od karku do pośladków. Tam
się zatrzymałem. Podniecenie rosło. Teraz ja poczułem jego twardy sprzęt na
moim brzuchu. Pulsował tak mocno, że musiałem coś z tym zrobić. Wsadziłem
szybkim ruchem swoje dłonie pod jego bokserki i zsunąłem je w dół. Olek w
dalszym ciągu kontynuował swoje ruchy biodrami, ocierając się o mojego penisa. Czułem,
że zaraz dojdę więc ścisnąłem swoje dłonie na jego pośladkach i pchnąłem jego
ciało ku przodowi tak, że jego przyrodzenie znajdowało się przy mojej twarzy.
Teraz widziałem je w pełnej okazałości. Nie był ani duży ani gruby. Mierzył na
moje oko jakieś piętnaście centymetrów i był skrzywiony w dół. Ale nie miało to
dla mnie większego znaczenia. Według mnie nie jest to najważniejszy element
związku. Wystawiłem swój język na znak tego, że chcę, aby wsadził mi go do ust.
Tak zrobił. Moje usta wypełniało teraz to, na co tak długo czekałem. Poruszał
biodrami do przodu i tyłu, posuwając mnie w gardło. W tym samym czasie moje
ręce wędrowały po jego pośladkach i plecach aż w końcu wylądowały na klatce
piersiowej i dotarły do sutków, które stały na baczność. Zacząłem je drażnić
skubiąc i szczypiąc. Olek w dalszym ciągu posuwał moje usta. Teraz złapałem
jego członka wyciągając go z ust i oddałem się innym pieszczotom. Masowałem jego
mokrą od mojej śliny główkę. Olek odchylił głowę w tył łapiąc w tym czasie
swoją dłonią mojego penisa. Masturbowaliśmy się wzajemnie, z tym, że wykonywał
on ruchy kopulacyjne na moim torsie, które potęgowały nasze podniecenie.
Zacząłem oblizywać jego żołądź z niesamowitą pasją, masując jego jądra. Moja
druga dłoń powędrowała do jego ust. Przypomniała mi się w tym momencie scena z
mojego snu, która odzwierciedlała bardzo dokładnie nasze dzisiejsze spotkanie.
Oboje byliśmy u granic wytrzymałości, dlatego Olek odsunął swojego przyjaciela
ode mnie i pochylił się nade mną.
- Jesteś
niesamowity, dziękuję. – wyszeptał.
- Ja również
dziękuję. A teraz przestań gadać i zabieraj się za mnie. – rozkazałem.
Popatrzył na mnie rozkosznym wzrokiem i zmienił swoją pozycję, która bardzo nas
nakręciła. Przeszliśmy do pozycji numer sześćdziesiąt dziewięć. Jego penis w
sekundzie wylądował w moim gardle. Brałem go do samego końca, tak, że czułem
jego jądra na moim nosie. Przeszedł mnie dreszcz przyjemności, gdy poczułem
ciepło w swoim kroczu. Olek załadował sobie do gardła moje przyrodzenie,
masując tym samym moje jądra. Moja noga powędrowała za jego głowę. Zrobiłem to
po to, aby przycisnąć jego usta jeszcze bardziej do mojego członka. Czułem
szczyt przyjemności. Olek nie był mi dłużny. Odsunął moje dłonie od swojego
penisa, wyciągnął go, a po chwili załadował z wielką mocą w moje gardło, tak,
że poczułem lekki ból. Posuwał mnie dosyć agresywnie. Czułem jak jego ciało
drży. Nadal przyciskałem jego głowę do mojego krocza. Olek splunął na swoją
dłoń i zaczął masaż mojego odbytu. Wygiąłem się w łuk. Przez moje plecy
przeszło uczucie tak silnej przyjemności, że nie zdążyłem nic powiedzieć, a
jego usta wypełniły się moją spermą. Nie dałem rady się ruszyć. To był
najlepszy orgazm w moim dotychczasowym życiu. Mój penis w dalszym ciągu
pulsował, wyrzucając z siebie rzeki nasienia, które wypływały już z kącików ust
Olka. Ten jednak nie przestał masować mojej dziurki, ale wyciągnął penisa z ust
i sięgnął po ręcznik, który powiesił wcześniej na kaloryferze.
- Przepraszam ,
nie spodziewałem się tego. – wyjaśniłem lekko skruszony, ale ten nic nie
powiedział. Zmienił pozycję. Uniósł moje biodra do góry, uklęknął pomiędzy
moimi nogami, rozchylił je szeroko tak, że jedna znalazła się na parapecie a
druga spoczęła na jego barku, rozszerzył moje pośladki i wsadził swój język.
Mimo, że przed chwilą doszedłem, nie miałem dość, a cała zabawa jeszcze
bardziej mi się podobała i coraz mocniej nas wciągała. Jego język masował moje
wejście okrężnymi ruchami, co chwilę zatrzymując się po środku i napierając
mocniej, aby wejść do środka. W końcu i jego palce zaczęły działać. Napierał na
mnie coraz silniej. Nie czułem żadnego bólu gdy znalazły się w środku. Czułem niesamowitą
przyjemność, dlatego poprosiłem go, aby już we mnie wszedł. Długo nie musiałem
namawiać. Olek od razu wziął się do działania i opuścił moje biodra w dół.
Położył obie moje nogi na swoich barkach, splunął solidną ilością na moją
rozluźnioną już dziurkę i nakierował na nią swojego penisa. Nie obawiałem się
żadnego bólu, bo wiedziałem, że jestem już tak rozluźniony i fenomenalnie
rozmasowany, że nic nie poczuję. Tak też było. Poczułem tylko lekkie parcie i
niesamowitą przyjemność. Olek położył się na mnie. Nasze ciała skleiły się pod
wpływem gorąca i spływającego po nas potu. Zaczął swoje pieszczoty na nowo.
Lizał moje ciało, co chwilę spoglądając dół, tak jakby chciał podziwiać ten
widok i zapamiętywać każdy najmniejszy detal. Chciałem jak najlepszego seksu,
dlatego pchnąłem go do tyłu i usiadłem na nim. Skakałem po jego penisie z
ogromnym pożądaniem. W pokoju unosił się zapach naszych ciał. Jedyne co
słyszeliśmy to jęki, pomrukiwania i sapania, ale najgłośniejszy z tego wszystkiego
był odgłos odbijających się pośladków od jego ud. Podkręcało to atmosferę
niewyobrażalnie. Czułem się jak gwiazda porno. Tworzyliśmy niesamowitą jedność.
Olek złapał mnie za penisa i zaczął go walić. Dosłownie. Był przy tym bardzo
głośny, bo ścisnął go z wielką siłą. Druga z jego dłoni powędrowała na moje jądra.
Czułem, że muszę zwilżyć swoją dziurę, bo była już sucha. Wsadziłem palce do
ust Olka, ten wylizał je dokładnie, a na koniec splunął. Wiedział o co chodzi,
nie musiałem nic tłumaczyć. Dodatkowo ja splunąłem na dłoń, kucnąłem nad jego
członkiem i posmarowałem go wykonując przy tym wiadome ruchy. Załadowałem go z
powrotem i zacząłem tym razem kręcić pośladkami dookoła bez unoszenia się do
góry. Czułem, że zaraz znowu dojdę więc uprzedziłem Olka. Ten skierował mojego
penisa w dół i kolejny raz obficie trysnąłem na jego klatkę piersiową. Czułem
się spełniony. Jednak wiedziałem, że nie mogę tego jeszcze zakończyć, bo
chciałem, aby i mój chłopak poczuł to, co ja. Ponownie zacząłem ujeżdżać go,
ale tym razem mocniej i znacznie szybciej. Olek rozsmarował moją spermę po
swoim torsie i złapał mnie za głowę pochylając ją ku swoim sutkom. Czułem zapach
mojego nasienia. Zacząłem je zlizywać najdokładniej jak potrafiłem. Olek złapał
mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Wsadził swój język do moich ust i
starał się wylizać to, co udało mi się zebrać. W tym czasie poczułem jak jego
ciało wygina się w łuk. Jego mięśnie zesztywniały a penis znajdujący się we
mnie eksplodował. Czułem zalewające mnie ciepło. Jego orgazm nie kończył się, a
dopiero osiągał swoje apogeum. Olek krzyknął z podniecenia. A kolejne fale
ciepłej przyjemności wkradały się w mój głąb. Wykonywałem delikatnie i powolne
ruchy, aby sprawić mu jeszcze większą przyjemność, ale ten złapał mnie w pasie
i poprosił, abym przestał, bo już nie da rady. Zszedłem z jego penisa.
Pochyliłem się nad nim. Czułem jak z mojej dziury wypływa ciepła sperma, która
kapała na nasze nogi. Spojrzałem na jego penisa. Stał w dalszym ciągu na
baczność. Był cały mokry i pokryty moim nasieniem. Zsunąłem się w dół. Dopiero teraz
zobaczyłem jak bardzo wytrysnął. Oprócz tego, że w dalszym ciągu wypływała ze
mnie jego sperma, to cały penis i jądra opływały w białej przyjemności. Rozmasowałem
wszystko po jego kroczu i podbrzuszu, na koniec wsadzając swoje palce w moje i
jego usta. Tak właśnie przypieczętowaliśmy nasze uczucie i nasz związek.
Opadliśmy z sił. Leżeliśmy tak jeszcze wtuleni przez pół godziny. Na dworze zaczęło
już świtać więc stwierdziłem, że seks musiał być naprawdę dobry. Musiał trwać
dobrych kilka godzin. Pocałowałem go delikatnie.
- To co, prysznic
? – zaproponowałem. Obaj ruszyliśmy w kierunku łazienki.
Jakie super. Podoba mi się twoje opowidanie. Pisz dalej, błagam!
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się spodobało ;) Pozdrawiam !
UsuńNie mogę się doczekać kolejnej części :D Jak chcesz mogę cię zainspirować xD
UsuńWoW! Przeczytałem wszystkie części i czekam na kolejne. Naprawdę dobrze Ci to wychodzi :-)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie !
UsuńA tak z ciekawości... historia jest prawdziwa? :D
UsuńHeheheh :D Nie :) Tak jak jest w zakładce 'o mnie' napisane...pierwszy rozdział tyczy się mnie ;)
Usuń